GKS Jastrzębie – Miedź Legnica
Fot. Jan Kalinowski (baron)
W środowe popołudnie piłkarze GKS Jastrzębie podejmą przy Harcerskiej Miedź Legnica. Pojedynek ten miał zostać rozegrany w kwietniu, jednakże z uwagi na przypadki zakażenia koronawirusem w zespole naszych rywali musiał zostać przełożony na maj. Jak wszyscy doskonale wiemy, trenerem gości jest Jarosław Skrobacz, który w latach 2016-2020 pracował w naszym klubie, odnosząc historyczne sukcesy. Teraz jednak sentymenty należy odłożyć na bok. Po niedzielnym triumfie nad Odrą Opole podopieczni Łukasza Włodarka liczą na pójście za ciosem, a to koliduje z marzeniami legniczan o kolejnych punktach na drodze do ekstraklasy.
Czy jastrzębianie są w stanie pokonać Miedź? Na pewno potencjał kadrowy i finansowy jest po stronie rywali. Ponadto trener Jarosław Skrobacz oglądał z trybun ostatni mecz GieKSy z Odrą, a zatem na pewno wyciągnął już odpowiednie wnioski. Dodatkowym problemem są braki kadrowe po naszej stronie, bowiem w środę nie zobaczymy Daniela Szczepana (kontuzja), Lukasza Bielaka (pauza za kartki) oraz Jakuba Niewiadomskiego, który… zdaje właśnie maturę.
Z kolei za powody do optymizmu należy uznać m.in. jesienny remis w Legnicy, który okazał się być wówczas jedyną jaskółką nadziei w potoku porażek. Ponadto Miedź wydaje się drużyną dość chimeryczną, która potrafi zarówno wygrać z Górnikiem Łęczna, jak i stracić punkty z niżej notowanymi rywalami. Potencjał Miedzi powinien plasować ją w czubie tabeli, a tymczasem “jaki koń jest, każdy widzi”. Dodajmy, że podobnie jak niedawno GKS Tychy, także legniczanie przyjadą na Harcerską po serii spotkań zakończonych wynikami 1:0, 0:0 i 0:1. Oznacza to, że ponownie o wszystkim zadecydować może jeden gol.
Z meczu przy Harcerskiej przeprowadzimy nieobiektywną relację live. Przypomnijmy, że jest to ostatni mecz na Stadionie Miejskim bez udziału publiczności, ponieważ od pojedynku ze Stomilem Olsztyn miłościwie nam panujący zezwolą na wejście na otwarty obiekt pewnej liczby fanów futbolu.
Takiego wyniku nie mieli prawa przewidywać nawet najwięksi optymiści! W niedzielne wczesne popołudnie piłkarze GieKSy po raz kolejny okazali się lepsi od Odry Opole i udowodnili tym samym, że posiadają swoisty patent na tę drużynę. Dość powiedzieć, że jastrzębianie wygrali z tym rywalem wszystkie ligowe mecze od trzech pierwszoligowych sezonów! Gole na wagę najwyższego zwycięstwa w meczu o punkty od niemal dwóch lat zdobyli Aleksander Komor, Dominik Kulawiak i Daniel Rumin.
Odra Opole to rywal, z którym ekipa z Kasztanowej i Harcerskiej najczęściej walczyła na przestrzeni ostatnich czterech dekad. Tak się składało, że obie drużyny spotykały się zarówno na drugim, jak i na trzecim oraz czwartym szczeblu rozgrywkowym. Tym bardziej interesująca jest passa, jaką w ciągu ostatnich trzech lat jastrzębianie notują z tym przeciwnikiem. Jak wspominaliśmy w zapowiedzi, niezależnie od kłopotów czy impasów – GieKSa z Odrą… po prostu wygrywa. Podobnie było w dniu 2 maja.
Na rozkręcenie się pierwszej połowy trzeba było czekać do drugiego kwadransa. W 23. minucie świetną okazję do otwarcia wyniku miał Jakub Szrek, jednak jego uderzenie w krótki róg Mariusz Pawełek sparował na rzut rożny. Cztery minuty później groźnie strzelił z dystansu Konrad Nowak, ale futbolówka minęła poprzeczkę. W końcu nadeszła kluczowa 30. minuta. Po akcji Daniela Ferugi w bocznym sektorze pola karnego Odry piłka trafiła przez Daniela Rumina na głowę Aleksandra Komora, a ten wykorzystał swój okazały wzrost i otworzył wynik meczu. Dzięki zdobytej bramce jastrzębianie mogli cofnąć się na swoją połowę, zmuszając zarazem gości do (jak się potem okazało) nieskutecznego ataku pozycyjnego.
O rezultacie meczu zadecydował pierwszy kwadrans drugiej połowy. Nie wiemy, czy nasi piłkarze mieli świadomość wyniku meczu w Rzeszowie (GKS Bełchatów prowadził wówczas z Resovią), ale faktem jest, iż zagrali tak, jak powinni. Sportowe “trzęsienie ziemi” w opolskich szeregach trwało od 55. do 60. minuty. Najpierw fantastycznym uderzeniem zza pola karnego popisał się nowy kapitan GieKSy Dominik Kulawiak, który pięknym płaskim strzałem po ziemi znalazł drogę do bramki Błażeja Sapielaka. Odra nie zdążyła jeszcze otrząsnąć się po tym golu, gdy świetne podanie na pole karne zaliczył wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Jadach. Centra “Carlosa” padła łupem Daniela Rumina, który strzałem głową ustalił rezultat. Niebawem mogło być nawet i 4:0, jednak indywidualna akcja Marka Mroza zakończyła się uderzeniem obok bramki. Do końca zawodów podopieczni Łukasza Włodarka kontrolowali grę, w zasadzie nie dając konkurentom najmniejszej nadziei na sukces.
Tak grających piłkarzy GKS Jastrzębie chcielibyśmy oglądać do końca sezonu. Jeśli nasz zespół będzie prezentował podobną formę w kolejnych meczach, to o utrzymanie możemy być spokojni. Ciekawe, co o występie przeciw Odrze pomyślał trener Jarosław Skrobacz, który oglądał niedzielne spotkanie z trybun… Przypomnijmy, że w najbliższą środę to właśnie prowadzona przez tego szkoleniowca Miedź Legnica zagości przy Harcerskiej.
2 maja 2021, Jastrzębie-Zdrój, 12:40
GKS Jastrzębie – Odra Opole 3:0 (1:0)
Bramki: Komor 30, Kulawiak 55, Rumin 60
GKS Jastrzębie: Pawełek – Kulawiak, Komor (87. Bojdys), Szcześniak, Witkowski – Apolinarski (58. Jadach), 21. Mróz (73. Niewiadomski), Bielak, Feruga (87. Sieracki), Ali – Rumin.
W niedzielne wczesne popołudnie (godz. 12:40) piłkarze GKS Jastrzębie zmierzą się na Stadionie Miejskim z Odrą Opole. Nie ma w Fortuna I Lidze bardziej “przyjaznego” dla naszej drużyny rywala. W poprzednich pięciu meczach podopieczni Jarosława Skrobacza i Pawła Ściebury właśnie z tym przeciwnikiem notowali… wyłącznie zwycięstwa. Choćby jastrzębianie przegrywali mecz za meczem, a optymizmu było tyle, ile wiosennej pogody w ostatnich tygodniach, to na Odrze Opole ekipa z Harcerskiej zdobywała punkty. Czy również 2 maja będzie podobnie? Oby…
Biorąc jednak pod uwagę obraz ligowej tabeli, za faworyta muszą uchodzić goście. Zajmują oni ósme miejsce z dorobkiem 39 pkt., a zatem jest on niemal dwukrotnie wyższy, aniżeli nasz. Na wyjazdach opolanie wygrali pięciokrotnie, zdobywając obiekty Sandecji Nowy Sącz, Chrobrego Głogów, Korony Kielce, Stomilu Olsztyn i Zagłębia Sosnowiec. Odra nie przegrała także w Niecieczy, Gdyni, Rzeszowie i Bełchatowie. Dodajmy jednak, że w rundzie wiosennej nasz niedzielny rywal trzykrotnie urywał w ten sposób punkty gospodarzom.
Po naszej stronie jest statystyka poprzednich spotkań oraz fakt, że trener Łukasz Włodarek będzie miał do dyspozycji pełną kadrę. Jeśli GieKSa zagra nieco skuteczniej niż przeciw GKS Tychy, to nie można wykluczyć, że młody szkoleniowiec doczeka się pierwszej wygranej w swojej kadencji. Niemniej, tak jak każdy impas musi zostać przerwany, tak i każda passa ma swój koniec. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem zostanie ona podtrzymana.
Dodajmy, że z uwagą będziemy śledzić nie tylko wydarzenia przy Harcerskiej, ale też w Rzeszowie, gdzie w niedzielę o godz. 12:00 miejscowa Resovia podejmie ostatni w tabeli GKS Bełchatów.
Ze Stadionu Miejskiego tradycyjnie przeprowadzimy nieobiektywną relację tekstową live, którą znajdziecie pod adresem: https://jasnet.pl/live-gieksa-vs-odra-opole/. Zapraszamy!
Niestety, powtórki z meczów z Górnikiem Łęczna i Bruk-Betem Nieciecza nie było. W trzecim spotkaniu pod wodzą Łukasza Włodarka piłkarze GKS Jastrzębie przegrali z GKS Tychy 0:1 (0:1), a jedyną bramkę w tym derbowym pojedynku zdobył… rodowity jastrzębianin i były kapitan naszej drużyny Kamil Szymura. O ile pierwszą odsłonę należy spisać na straty, o tyle w drugiej gospodarze zagrali o niebo lepiej, jednak do wyrównania zabrakło nieco szczęścia.
Wprawdzie początek derbów należał do GieKSy, jednak po kwadransie gry inicjatywę przejęli goście. W 16. minucie o włos od otwarcia wyniku był Bartosz Biel, jednak uderzył ponad poprzeczką. W 31. minucie tyszanie mocno zamieszali w naszej jedenastce, ale “piłkarski bilard” zakończył się skutecznym wybiciem piłki przez naszą obronę. Niebawem Mariusza Pawełka strzałem piętką próbował pokonać Łukasz Grzeszczyk, jednak i tu jastrzębski golkiper zdążył z interwencją. W końcu nadeszła pechowa 41. minuta, w której po dośrodkowaniu Grzeszczyka z rzutu rożnego do piłki dopadł Kamil Szymura i lekkim, a zarazem celnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się zasłużonym prowadzeniem GKS Tychy, natomiast my mieliśmy ogromne powody do pesymizmu.
Jak już wiemy, wynik do ostatniego gwizdka arbitra nie uległ zmianie, jednak nasza gra po przerwie w porównaniu do występu przed nią była niczym “niebo a ziemia”. Już w 52. minucie Aleksander Komor mógł doprowadzić do remisu, jednak uderzył ponad poprzeczką. Trzy minuty później “piłkę meczową” do wyrównania wypracował sobie Farid Ali, po czym kapitalnie uderzył po długim rogu, ale tu fantastyczną interwencją popisał się Adrian Odyjewski. W 64. minucie powróciliśmy z przysłowiowej “dalekiej podróży”, gdy po rzucie wolnym wspomniany już Grzeszczyk ostemplował słupek jastrzębskiej bramki.
W odpowiedzi między 70. a 73. minutą jastrzębianie wypracowali trzy dogodne okazje do otwarcia wyniku po swojej stronie. Najpierw jednak Ali uderzył w środek bramki, a następnie strzał Kamila Jadacha przy słupku świetnie wybronił Odyjewski. Ostatnią z tych szans była bomba Marka Mroza z 30 metrów, która – gdyby znalazła drogę do siatki zamiast minimalnie minąć bramkę – zasłużyłaby bez wątpienia na miano gola roku. Na początku ostatniego kwadransa obie ekipy wymieniły jeszcze po jednym ciosie (sam na sam Szymona Lewickiego oraz centymetry od przecięcia centry przez Daniela Szczepana do “pustaka”), po czym goście postanowili założyć podwójne zasieki na swojej części boiska i… to by było na tyle. Jastrzębianie nie byli w stanie ich sforsować, a z kolei zadowoleni z prowadzenia rywale ograniczyli się do skutecznej defensywy. To przyniosło im trzy punkty i awans na pozycję wicelidera Fortuna I Ligi.
Porażka z GKS Tychy oznacza, że GKS Jastrzębie pozostanie przedostatnią drużyną w tabeli z przewagą czterech punktów nad outsiderem z Bełchatowa. Teraz przed naszym zespołem domowe starcie z Odrą Opole. Dotychczas pojedynki z opolanami każdorazowo stanowiły dla ekipy z Harcerskiej okazję do przełamania impasu. Czy również w najbliższą niedzielę będzie podobnie? Oby…
29 kwietnia 2021, Jastrzębie-Zdrój, 17:40
GKS Jastrzębie – GKS Tychy 0:1 (0:1)
0:1 Kamil Szymura ’41
GKS Jastrzębie: Pawełek – Kulawiak, Komor, Szcześniak, Witkowski (83. Rumin) – Ali, Bielak, Jadach (83. Niewiadomski), Mróz, Zejdler (46. Feruga) – Szczepan.
W czwartkowy wieczór piłkarze GKS Jastrzębie podejmą na Stadionie Miejskim ekipę GKS Tychy. Faworytem spotkania zaplanowanego na godz. 17:40 będą zapewne walczący o ekstraklasę rywale, jednak rosnąca forma podopiecznych Łukasza Włodarka daje nam powody do optymizmu. Remisy z Bruk-Betem Nieciecza i Górnikiem Łęczna spowodowały, że jastrzębianie oderwali się od strefy spadkowej na dystans czterech punktów. Tę przewagę można jeszcze powiększyć, bowiem ostatni w tabeli GKS Bełchatów przegrał we wtorek z Widzewem Łódź.
Drużyna z Tychów to zespół bardzo nieprzewidywalny, który potrafi zarówno wygrać na wyjeździe z ŁKS Łódź 3:0, aby następnie stracić u siebie punkty ze wspomnianym Bełchatowem. Z kolei w trzech ostatnich wyjazdowych meczach podopieczni Artura Derbina nie zdołali zdobyć nawet gola, przegrywając po 0:1 w Kielcach i Głogowie oraz dzieląc się punktami z Resovią. Mało tego – na przestrzeni ostatniego miesiąca tyszanie notowali wyłącznie wyniki 1:0, 0:0 i 0:1, a zatem można domniemywać, że również w czwartek na Stadionie Miejskim w Jastrzębia-Zdroju o wyniku może zadecydować jedna bramka.
Jeśli nasi piłkarze zagrają z taką determinacją, jak przeciw rywalom z Niecieczy i Łęcznej, to nie można wykluczyć, że ten złoty gol będzie właśnie ich dziełem. Na plus działa także sytuacja kadrowa, bowiem trener Łukasz Włodarek ma do dyspozycji pełen skład, do którego wraca także Daniel Feruga. Ponadto wśród zawodników gotowych do gry jest także wreszcie Łukasz Bojdys.
Na koniec nie można nie wspomnieć, że w ekipie gości zobaczymy Kamila Szymurę, którego żadnemu z naszych kibiców przedstawiać nie trzeba. Warto rzecz jasna życzyć jastrzębianinowi powrotu do ekstraklasy, jednak… akurat w tym derbowym spotkaniu będziemy liczyć na słabszą dyspozycję formacji obronnej gości, która z konieczności będzie musiała zagrać w dość eksperymentalnym zestawieniu.
Z meczu przy Harcerskiej przeprowadzimy tradycyjnie już nieobiektywną relację live, którą znajdziecie tutaj >>.
Remisami z liderem i wiceliderem Fortuna I Ligi Łukasz Włodarek zapracował na przedłużenie “tymczasowej” kadencji jako trener GKS Jastrzębie. Klub z Harcerskiej potwierdził, iż młody szkoleniowiec będzie prowadził drużynę do końca bieżącego sezonu, a to oznacza, że właśnie pod jego wodzą nasi piłkarze powalczą o pozostanie na zapleczu ekstraklasy. Przypomnijmy, że teraz przed GieKSą cztery mecze w ciągu dwóch tygodni. Pierwszy z nich – z GKS Tychy – już w czwartkowy wieczór.
34-letni Łukasz Włodarek pracuje w GKS Jastrzębie od dwóch lat, przy czym niegdyś miał okazję występować jako piłkarz w rezerwach naszego klubu. W maju 2019 roku został włączony do sztabu szkoleniowego trenera Jarosława Skrobacza, a następnie po jego odejściu został asystentem Pawła Ściebury. Dodajmy, że Włodarek ma także na koncie m.in. pracę jako analityk w reprezentacji Polski do lat szesnastu.
Należy uzupełnić, iż Włodarek nie posiada licencji UEFA PRO, a zatem na jego pracę z pierwszą drużyną GieKSy zgodę wyrazić musiał Zespół Kształcenia i Licencjonowania Trenerów PZPN. W związku z tym klub nadal będzie poszukiwał nowego szkoleniowca na sezon 2021/2022.
Na tę informację pasjonaci sportu czekali od ponad pół roku. Za sprawą planowanego od połowy maja poluzowania obostrzeń przez rząd możliwa stanie się organizacja imprez sportowych z udziałem publiczności przy maksymalnym zapełnieniu obiektu na poziomie 25% pojemności.
GKS Jastrzębie już zareagował na tę wiadomość i zapowiedział, że podczas spotkań ze Stomilem Olsztyn (15 maja), Sandecją Nowy Sącz (29 maja) oraz Resovią Rzeszów (12 czerwca) fani będą mogli wreszcie pojawić się na Stadionie Miejskim!
Nie znamy jeszcze szczegółów organizacji tych wydarzeń oraz obostrzeń na nich panujących, jednakże pewnym jest, iż na sektory wejdzie maksymalnie 999 osób, ponieważ mecze GieKSy zostaną zorganizowane jako imprezy niemasowe. O systemie dystrybucji biletów klub ma poinformować niebawem.