Po wysokiej porażce z Arką Gdynia piłkarze GKS Jastrzębie wyruszyli na pojedynek z kolejnym spadkowiczem z ekstraklasy, Koroną Kielce. W sobotnie wczesne popołudnie przekonaliśmy się jednak, że nowa GieKSa pod wodzą trenera Pawła Ściebury wcale nie musi być słabsza od tej, którą oglądaliśmy przed rokiem. Po całkiem niezłym widowisku i sporym pechu w końcówce nasz zespół przegrał wprawdzie na Suzuki Arenie 2:3 (1:2), ale wstydu nie przyniósł i pokazał się z bardzo dobrej strony, doganiając rywali mimo ich dwubramkowego prowadzenia.
Początek zawodów należał do faworyta, który po 21 minutach prowadził już 2:0. Najpierw wynik otworzył strzałem głową Jacek Kiełb, a następnie Paweł Łysiak kapitalnym uderzeniem po kontrze podwyższył prowadzenie “Scyzoryków”. Na szczęście jastrzębianie nie załamali się i sześć minut później zapisali na swoje konto… pierwszego gola z gry na poziomie zaplecza ekstraklasy od czerwca tego roku. Autorem trafienia był Daniel Rumin, który z bliska pokonał Marka Kozioła.
W drugiej odsłonie inicjatywę przejęli nasi piłkarze, jednak na efekty przewagi musieliśmy czekać aż do 82. minuty, kiedy to po świetnym dośrodkowaniu Daniela Ferugi wyrównanie uzyskał Marek Mróz. Niestety, końcówka znów należała do spadkowicza z ekstraklasy. W 89. minucie błąd w polu karnym popełnił Dominik Kulawiak, niepotrzebnie faulując przeciwnika. Jedenastkę na gola pewnie wykorzystał Emile Thiakane, myląc Mariusza Pawełka i zapewniając Koronie cenne trzy punkty.
Teraz przed naszym zespołem “domowy” mecz z Radomiakiem, który niestety nie może odbyć się przy Harcerskiej. Gdzie zostanie rozegrany? Tego oficjalnie jeszcze nie wiemy, ale wiele wskazuje na to, że GieKSa ponownie zmuszona będzie “gospodarzyć” w Wodzisławiu.
5 września 2020, Kielce, 12:40
Korona Kielce – GKS Jastrzębie 3:2 (2:1)
Bramki: Kiełb 2, Łysiak 21, Thiakane 89 (k) – Rumin 27, Mróz 82
GKS Jastrzębie: Pawełek – Słodowy, Szcześniak, Bondarenko, Kulawiak – Skórecki (87. Szczęch), Mróz, Zejdler (65. Jadach), Feruga, Ali – Rumin (65. Szczepan).
